Mirissa to nadmorska miejscowość na południu Sri Lanki. Mimo rosnącej popularności zachowała jeszcze sporo z charakteru rybackej wioski. Z portu codziennie wypływają kutry i łodzie na połów, targ przy przystani tętni życiem a w wodach przybrzeżnej zatoczki, mimo zniszczonej rafy wciąż pływają ławice kolorowych ryb.
Jednak to nie rybactwo jest najważniejszym źródłem dochodów mieszkańców, a turystów nie sprowadza tu tylko ładna plaża i rozrastająca się dzielnica hoteli i pensjonatów. Główną atrakcją Mirissy są WIELORYBY.
Te największe zwierzęta świata zimą migrują na tropikalne wody, żeby wydać na świat młode i odchować je na tyle, aby nabrały warstwy tłuszczu pozwalającej im na przetrwanie w warunkach arktycznych. Szlak tej wędrówki przebiega przez akweny okalające Mirissę, a najlepszy sezon do ich obserwacji to okres od grudnia do marca.
Najczęściej obserwowanymi gatunkami są płetwale błękitne, oprócz nich widywane są również płetwale Bryde’a, kaszaloty czy orki. Dodatkowo występuje tu parę gatunków delfinów a także rekiny wielorybie – największe ryby świata.
Kiedy dowiedziałam się, że na Sri Lance można zobaczyć wieloryby, a najlepszy sezon na te obserwacje jest właśnie w porze naszego wyjazdu (grudzień – luty), stało się to dla najważniejszym punktem programu zwiedzania wyspy. Miałam sporo obaw, bo naczytałam się relacji osób piszących o wielogodzinnym pływaniu przez wzburzone morze w otoczeniu współpasażerów cierpiących na chorobę morską, tylko po to, żeby na koniec zobaczyć ledwo majaczący z daleka ogon ssaka i uczuciu ulgi po powrocie do portu podszytym niesmakiem na myśl o źle wydanej niemałej kwocie.
Nic z tych rzeczy, nie zawiodłam się, a może po prostu mieliśmy dużo szczęścia. Podczas trzy i półgodzinnego rejsu zobaczyliśmy około 10 płetwali błękitnych.
Obserwacja wielorybów polega na wypatrywaniu charakterystycznych fontann wody wypuszczanych przez nie tuż przed wynurzeniem się. Wkrótce po tym przez chwilę zauważyć można fragment płetwy grzbietowej, a następnie ogon ssaka. Istnieje metoda polegająca na przybliżonym określeniu długości wieloryba na podstawie rozmiaru ogona. Jeżeli wierzyć obecnemu na łodzi przewodnikowi, największy ssak, jakiego widzieliśmy tego dnia mógł mieć około 28 metrów długości, maksymalne rozmiary płetwala mogą sięgać 33 metrów.
Tylko ogon, to wszystko? Cóż, osoby, które oczekują, że wieloryb efektownie wyskoczy z wody, a następnie przez dłuższą chwilę będzie pozował do zdjęcia, będą raczej rozczarowane. Dla mnie to, co zobaczyłam, było fascynujące.
Pod koniec rejsu spotkała nas dodatkowa atrakcja, w okolicy łodzi pojawił się kolejny przedstawicieli zagrożonego gatunku – rekin wielorybi. Jest on największą rybą występującą na świecie. Rekiny wielorybie mogą ważyć ponad 13 ton i osiągać długość do 18 metrów. Mają też najgrubszą skórę spośród żyjących na Ziemi zwierząt – ma ona 10 cm grubości.
Są łagodne i nie stanowią zagrożenia dla człowieka. Żywią się planktonem. Ich cykl rozrodczy jest wyjątkowo długi: dojrzałość płciową osiągają w wieku 25 lat, mogą żyć ponad 70 lat.
Warunki do jego obserwacji rekina były perfekcyjne. Dwukrotnie przepływał pod kadłubem łodzi, aby w końcu na chwilę wynurzyć się i zaprezentować w całej okazałości. Był wspaniały!
Whalewatching w Mirissie – druga strona medalu:
Każdego dnia o świcie tuktuki i busy przywożą na przystań w Mirissie tłumy turystów chcących zobaczyć wieloryby. Whalewatching zdominował życie mieszkańców i niewątpliwie przyczynił się do zwiększenia ich dochodów. Jest jednak druga strona medalu: w praktyce trudno określić na ile te proceder jest kontrolowany i nie szkodzi wielkim ssakom.
Firmy organizujące rejsy reklamują się jako etyczne i odpowiedzialne. Niektóre z nich (np. Raja & The Whales) współpracują z placówkami naukowymi, pomagając im zbierać dane badawcze. Na Sri Lance obowiązują przepisy międzynarodowej organizacji WDC (Whale and Dolphin Conservation) określające odległości, na jakie mogą podpływać łodzie podczas obserwacji, aby nie powodować zagrożenia dla wielorybów.
Problem stanowi jednak ilość jednostek biorących udział w codziennych wyprawach. Jest ich naprawdę dużo, dużo więcej, niż przypuszczałam. Obawiam się, że nie może to pozostawać bez wpływu na samopoczucie ssaków i jest dla nich stresujące.
W tym momencie, kiedy ostygły emocje, mając świadomość tych realiów i możliwość wyboru, wybrała bym firmę operującą z Trincomalee, gdzie liczba firm łodzi obsługujących rejsy jest o wiele mniejsza, a ceny są podobne. Wziąć pod uwagę należy tylko fakt, że na północno-wschodniej Sri Lance sezon na obserwacje jest maja do października.
Obserwacje wielorybów w Mirissie – praktycznie:
- Aktualnie obowiązuje regulowana przez państwo cena za rejs – około 45 dolarów od osoby (niewielkie różnice w zależności od tego, czy płynie się większą czy mniejszą jednostką i czy wybiera się górny pokład, lepszy do obserwacji). W cenę wliczona jest kawa, śniadanie, butelka wody i aviomarin :).
- Cena jest taka sama niezależnie od wybranego operatora.
- Bilety można kupić na przystani lub w większości hosteli.
- Długość rejsu uzależniona jest od ilości zaobserwowanych wielorybów, jeżeli nie ma ich w pobliżu, płynie się dalej.
- W przypadku nie zobaczenia żadnego wieloryba większość organizatorów oferuje darmowy rejs następnego dnia. Szanse na zobaczenie wielorybów szacowane są w sezonie na ponad 90 procent.