Wierzą, że ich przodkowie używając drabiny zstąpili z nieba na ziemię. Albo też przypłynęli łodziami, które w wyniku burzy rozbiły się u wybrzeży Sulawesi i nie nadawały się do dalszej podróży więc zostały wykorzystane jako domy. Torajowie – „ludzie wyżyn” aż do końca XIX wieku żyli w izolacji w niezakłócony sposób kultywując swoje pierwotne wierzenia i zwyczaje. Z tego powodu stali się obiektem wyjątkowego zainteresowania antropologów kultury i etnografów a ich unikalne dziedzictwo znalazło się na liście UNESCO. W latach 70 rząd Indonezji ogłosił Tana Toraja największą (obok Bali) atrakcją państwa i zobowiązał się przekazywania stałych dotacji na promocję i turystyczny rozwój regionu.
Od tego czasu życie Torajów bardzo się zmieniło. Turystyczna sława umocniła etniczną samoświadomość tej grupy i otworzyła możliwości zarobku. Równocześnie jednak przyczyniła się do utrwalania stereotypu Torajów jako ludu pierwotnego i wstecznego w porównaniu do mieszkańców innych regionów Indonezji.
W pewnym momencie rola atrakcji turystycznej zaczęła niektórym ciążyć. Wyrazem protestu przeciw jej narzuceniu miało być zamknięcie wioski – skansenu Ke’Ketsu. Trwało ono jednak tylko 2 dni. Po tym czasie sami mieszkańcy zdecydowali się ją otworzyć, gdyż stwierdzili, że nie chcą pozbawiać się dochodów ze sprzedaży pamiątek.
Sprawa kultywowania tradycji nie sprowadza się jednak wyłącznie do czerpania komercyjnych zysków. Bo rytuały wciąż mają ogromne znaczenie dla życia Torajów. Na pogrzebie, który widzieliśmy na jakieś 200 osób było (wraz z nami) tylko 5 gości z zagranicy. Płaciliśmy po 7 dolarów od osoby. Biorąc pod uwagę koszt organizacji całej uroczystości jaki poniosła rodzina zarobek na turystach był tu żaden. Nie sądzę więc, żeby te wystawne ceremonie organizowano wyłącznie z chęci zysku.
Byłam też pod wrażeniem przywiązania Torajów do ich tradycyjnej architektury. Tongkonany spotyka się na każdym kroku, stare są remontowane i wciąż powstają nowe. I wcale nie są to obiekty komercyjne typu hotele i pensjonaty, ale głównie obiekty prywatne sąsiadujące ze współczesnymi bydynkami mieszkalnymi. Widywaliśmy też tongkonany w innych częściach Sulawesi, z dala od Tana Toraja, prawdopodobnie budowane przez Torajów pragnących dać wyraz przywiązaniu do tradycji i dumie ze swojej przynależności etnicznej.
Religia Torajów
Większość Torajów (81 procent według danych z 1983 r.) jest chrześcijanami, co jednak nie oznacza rezygnacji z przestrzegania plemiennych zwyczajów i odprawiania tradycyjnych ceremonii.
Około 11 procent wciąż nadal oficjalnie wyznaje religię Aluk to dolo, czyli „droga przodków”. Aluk to system, który rządzi życiem społecznym, praktykami rolniczymi i pradawnymi rytuałami. Wśród nich szczególne znaczenie mają zwyczaje związane ze śmiercią i pochówkiem.
Postępowanie ze zmarłym
Torajowie wierzą, że dusza człowieka przenosi się w zaświaty dopiero w trakcie odpowiednio przeprowadzonej ceremonii pogrzebowej (Rambu Solo). Wcześniej zmarły traktowany jest jako toma kula – chory, który wymaga troski i opieki ze strony bliskich.
O tym, że w domu przebywa toma kula świadczy wywieszona biała flaga. Rodzina zajmuje się „chorym” codziennie przynosząc mu jedzenie, wodę i papierosy. Zmarły przyjmuje wizyty, pokazywany jest gościom, przebierany i pielęgnowany. W jego obecności nie wolno płakać lub w jakikolwiek inny sposób wyrażać smutku i żałoby.
Jednak pogrzeb nie jest momentem, w którym rodzina po raz ostatni widzi swego zmarłego. Podczas odbywającego się w kwietniu każdego roku rytuału Ma’nene zmarli zostają wyjęci z trumien, oczyszczeni i obdarowani nowymi ubraniami. Następnie mumie obnoszone są po wiosce w swego rodzaju procesji.
Pogrzeb
Zmumifikowane zwłoki przechowywane są często przez kilka lub nawet kilkanaście lat w domach, aż do momentu, gdy rodzina zgromadzi środki na zorganizowanie pogrzebu. Jest to niezwykle istotne, gdyż tylko odpowiednio wystawna ceremonia sprawia, że dusza odnajduje drogę do krainy Puya, gdzie wiedzie szczęśliwe życie, korzystając z dóbr oferowanych podczas pogrzebu. Dusze, którym wskutek zaniedbań ze strony rodziny nie uda dostać się do Puya stają się bombo, czyli niespokojnymi duchami zagrażającymi żywym.
Pogrzeby są głośnymi wydarzeniami z udziałem całej wioski i tradycyjnie trwają przez kilka dni lub nawet tygodni. Towarzyszy im składanie ofiar ze zwierząt, tańce, śpiewy i posiłki. Ważnym momentem jest zabijanie wodnych bawołów. Według wierzeń Torajów dusze wędrują w zaświaty właśnie na grzbietach tych zwierząt. Cena bawołu zależy od jego maści, długości rogów i koloru oczu. Szczególnie wartościowe są osobniki o jasnej skórze.
Moją (mało entuzjastyczną) relację z pogrzebu znajdziecie tu.
Sposoby pochówku
Torajowie rzadko grzebią swoich zmarłych. Tradycyjnymi miejscami pochówku są grobowce wewnątrz jaskiń lub wykute w skałach. Często korytarze skalne wiją się całymi kilometrami, kryjąc w sobie setki trumien i leżących luzem szkieletów. Zdarzają się również trumny podwieszane na linach na wysokich skarpach.
W ten sposób chowane są tylko ciała dorosłych i starszych dzieci. Zgodnie z tradycją ciała niemowląt, którym jeszcze nie wyrosły zęby traktowane były inaczej. Umieszczano je w specjalnie wybranych na ten cel drzewach i wkładano do naturalnych bądź specjalnie wydrążonych dziupli. Po latach otwory w pniach zarastały i drzewo wchłaniało zwłoki. W ten sposób soki z pni roślin miały przekazywać swoją życiodajną moc i chronić nowe potomstwo przed chorobą i przedwczesną śmiercią.
Figurki tau-tau
Urocze tau tau to rzeźbione wyobrażenia zmarłych umieszczane w niszach skał mieszczących groby. Torajowie wierzą, że duch zmarłego wchodzi w tau-tau i nadal tam żyje. Figurki są nie tylko strażnikami grobów ale również pomocnikami i obrońcami żywych.
Tau-tau świadczą o statusie zmarłego. Przede wszystkim zdobią tylko groby członków rodzin arystokratycznych. Im bogatsza jest rodzina tym szlachetniejszego materiału używa się do wykonania statuetki. Najtańszym materiałem jest bambus, nieco droższe figurki wykonane są z drzewa sandałowego a najcenniejsze z drewna chlebowca.
Najstarsze tau tau pochodzą z XIX wieku. Początkowo ich formy były uproszczone i miały symbolizować tylko płeć zmarłej osoby. Później zaczęto dążyć do indywidualizacji i wiernego odtworzenia szczegółów takich jak ubiór zmarłego i dodatki w postaci okularów, biżuterii, nakryć głowy.
Tongkonan
To tradycyjny dom Torajów: umieszczony na palach i wykończony charakterystycznym dachem o końcach wywiniętych ku górze. Jego nazwa wywodzi się od słowa tongkon, które oznacza „usiąść razem”. Dom jest nie tylko budynkiem mieszkalnym i miejscem integrujących spotkań i rytuałów ale także symbolicznym obrazem mikro i makrokosmosu według aluk to dolo.
Każdy z poziomów budynku odzwierciedla inny wymiar: dach to święta przestrzeń zamieszkana przez bogów, środkowy poziom – świat ludzi, a dolna przestrzeń pod podłogą to świat zwierząt i złych duchów. Niezwykle istotna jest orientacja budynku: zawsze na północ, uważaną za święty kierunek, miejsce przebywania boga-stwórcy Puang Matua (utożsamianego ze Słońcem). Znajduje to odzwierciedlenie w układzie i wykorzystaniu pomieszczeń: młodzi ludzie śpią w najbardziej na północ wysuniętych częściach, starsi na południu, w kierunku symbolizującym kres ziemskiej podróży.
Budowa tongkonanu jest skomplikowana i wymaga dużego nakładu pracy. Nie używa się gwoździ, a charakterystyczny dach (który nawiązywać swoim kształtem do kształtu żaglowca lub bawolich rogów) tworzą pracowicie układane warstwy bambusa. W tropikalnych warunkach te konstrukcje są mało wytrzymałe i należy je wymieniać (średnio co 6-7 lat). Stąd współczesne budowle niestety często kryje blacha. Forma tongkonanu jest nadal bardzo popularna w Tana Toraja. Nie dotyczy to wyłącznie prywatnych domów i obiektów turystycznych. Często nowoczesne budynki użytku publicznego jak kościoły czy urzędy nawiązują swoim projektem do tradycyjnych rozwiązań.
Dekoracje
Wszystkie ściany tongkonanów pokrywa misterna dekoracja malarska i rzeźbiarska. Przy komponowaniu motywów graficznych stosuje się zawsze tylko 4 kolory o ściśle zdefiniowanej symbolice:
- czarny – oznacza śmierć i zaświaty,
- żółty – powodzenie, siłę i bogactwo,
- biały – kolor kości – symbolizuje czystość,
- czerwony – kolor krwi reprezentuje ludzkie życie.
Każdy ze wzorów zdobiących tongkonany ma swoją nazwę i symbolikę. Często pojawiające się formy spirali i fal to symbole wodne oznaczające życie i płodność. Duże koła przedstawiają Słońce – symbol władzy. Motywy zwierzęce to najczęściej stylizowane czaszki bawołów i koguty. Wśród dekoracji pojawiają się również sceny rodzajowe zazwyczaj przedstawiające tradycyjne ceremonie, święta, pogrzeby czy prace rolnicze.
Tana Toraja praktycznie:
- Do Rantepao podróżowaliśmy autobusem z Makassar. Odjazd z terminalu Daya, wszystkie poranne autobusy ruszały około 9:30 (są też kursy nocne). Bilet w autobusie z fotelami rozkładającymi się do pozycji leżącej kosztował 250 000 IDR, były święta Bożego Narodzenia i z tego względu cena była wyższa niż w powszedni dzień, pewno można taniej. Podróż trwała ponad 10 godzin.
- Mieszkaliśmy w Wisma Fios za 200 000 IDR za dwójkę (nic specjalnego, ale czysto i wygodna lokalizacja w centrum), pokój zarezerwowany dla nas przez właścicieli hostelu z booking.com, którzy odwołali nasz nocleg u nich. Niestety obsługa nie rozumie ani słowa po angielsku, nawet przy pomocy translatora ciężko się z nimi dogadać.
- W Tana Toraja byliśmy 2 dni. Pierwszego zwiedzaliśmy Londę i Lemo. Drugiego uczestniczyliśmy w pogrzebie i oglądaliśmy wioskę Ke’te Ketsu. Tą drugą atrakcję odradzamy, bardzo turystyczne miejsce z drogimi biletami. Tuż obok jest mnóstwo zamieszkanych autentycznych wiosek z zabytkowymi tongkonanami do obejrzenia za darmo.
- Korzystaliśmy z publicznego transportu: różnego rodzaju busiki i sharing taxi, nie było żadnego problemu ze złapaniem czegoś z drogi.
- Pogrzeb widzieliśmy zaproszeni przez przypadkowo spotkanego przewodnika (namiary i cena w informacjach do postu o pogrzebie).
- W Tana Toraja podobnie jak na całym Sulawesi były problemy z wypłatą gotówki za pomocą kart. Nie ma tam banków należących do światowych sieci. Jedynie bankomaty BNI dawały czasem radę, chociaż nie obyło się komplikacji w postaci blokowanych kart. Nie ma kantorów, jedyny jaki widzieliśmy na całym Sulawesi był w Manado.