Machu Picchu jakie jest każdy widzi… na milionach powielanych w nieskończoność identycznych zdjęć wykonywanych zawsze z tego samego punktu. Przyznam, że nie chciałam tam jechać i szukałam jakieś mniej uczęszczanej alternatywy. Jednak porównywalne obiekty okazały się albo trudno dostępne (Choquequirao wymaga 3-4 dniowego trekkingu) albo położone się poza terenem Peru. W obliczu tego porzuciłam niepokorne plany i grzecznie dołączyłam do ponad półtora milionowej rzeszy corocznie depczącej inkaskie ruiny.
Zwiedzanie Machu Picchu nie pozostawia miejsca na żadną improwizację. Bilety wstępu i przejazd trzeba wykupić dużo wcześniej. A zatem będzie praktycznie.
Bilety wstępu do Machu Picchu
- Bilety wstępu kupiliśmy ponad 2 miesiące wcześniej, przez stronę http://www.culturacusco.gob.pe/.
- Bilety obowiązują w przedziałach czasowych (wejścia co godzinę pierwsze od 6.00 ostatnie od 14.00.).
- Cena podstawowej opcji 152 sole, wersja rozszerzona o wejście jedną z pobliskich gór: Machu Picchu Montaña lub Huayna Picchu kosztuje 200 soli (wejścia na górę w przedziałach czasowych, pule tych biletów są mniejsze).
- Zdecydowaliśmy się na wejście od 8:00, co było strzałem w dziesiątkę: udało nam się zobaczyć (= sfotografować) ruiny bez tłumów ludzi.
Bilety na pociąg do Aquas Calientes:
- Aquas Calientes to baza do zwiedzania Macchu Picchu. Do miejscowości nie ma drogi. Dostać się można pociągiem albo pieszo ze stacji Hydroelektrika (trasa wiedzie po linii torów kolejowych).
- My kupiliśmy bilety na pociąg z Ollantaytambo (które zwiedzaliśmy w ramach świętej Doliny Inków), można i z Cusco, wtedy oczywiście jest jeszcze jest drożej.
- Na trasie operuje dwu przewoźników: Peru Rail i droższy Inca Rail.
- Jechaliśmy Peru Rail: bilet w jedną stronę w najtańszej klasie Expedition kosztował 63 dolary. Zakup przez https://www.perurail.com/,
- Do pociągu zabiera się tylko bagaż podręczny, cięższe plecaki czy walizki można za darmo zostawić w przechowalni na dworcu.
- Ze względu na wyjątkowe widoki na trasie pociągi do Machu Picchu mają dodatkowe okna przy krawędzi dachu. Sama podróż jest niewątpliwą atrakcją.
Z Aquas Calientes do Machu Picchu – autobusem:
- Drogę do ruin można pokonać autobusem lub pieszo.
- Autobusy odjeżdżają z okolic dworca kolejowego. Ustawia się do nich gigantyczna, aczkolwiek szybko przesuwająca się kolejka.
- Bilet w jedną stronę kosztuje 19 dolarów. Żeby go kupić trzeba mieć przy sobie paszport. W Peru do wszystkiego chcą paszport.
- Przejazd zajmuje około 25 minut.
Zwiedzanie ruin, czyli zobaczyć Machu Picchu i umrzeć
Na początku jest najgorzej. Przez pierwsze 10-15 minut krok po kroku przesuwamy się wraz z gęstym tłumem po wąskiej ścieżce prowadzącej stromo po górę. Wreszcie, uff… dochodzimy do pierwszego punktu widokowego na tarasach obok Domu Strażnika. Tu robi się nieco luźniej, ale zaczyna się fotograficzne szaleństwo. Trzeba czekać na możliwość zajęcia dobrego miejsca, a jeżeli będziesz stał w nim zbyt długo jest pewne, że ktoś Ci zwróci uwagę. A potem już jakby trochę lepiej: może dlatego, że szlaki się rozdzielają, a może dlatego, że część turystów po wykonaniu serii obowiązkowych selfików już tu rezygnuje z dalszego zwiedzania.
Machu Picchu – kilka faktów
Machu Picchu zbudowano w drugiej połowie XV wieku. Było zamieszkiwane przez około 80 lat a potem zostało opuszczone z nie do końca poznanego powodu. Być może był to ogólny rozpad Państwa Inków albo też epidemia ospy. O historii miasta wciąż bardzo mało wiadomo i narosło wokół niej wiele sensacyjnych teorii, włącznie z tą, że zostało wzniesione przez przybyszy z kosmosu lub, że było zamieszkiwane wyłącznie przez kobiety- kapłanki.
Wątpliwą rewelacją jest również samo „odkrycie” ruin przez amerykańskiego naukowca H. Bingham’a, które miało miejsc w 1911 roku. Sami Peruwiańczycy dobrze wiedzieli o inkaskim mieście wśród gór, a zrabowane z ruin przedmioty już w połowie XIX wieku sprzedawał niemiecki przedsiębiorca August Berns.
Machu Picchu składa się z 3 głównych części: rolniczej z uprawnymi polami tarasowymi, miejskiej i sakralnej. Przetrwało około 200 budynków, z których część z nich nigdy nie była ukończona. Przeznaczenie wielu wciąż pozostaje tajemnicą, a romantyczne nazwy jaki im nadano np Świątynia Księżyca czy Pałac Księżniczki nie mają żadnego związku z ich rzeczywistym sposobem wykorzystania.
Budynki wzniesiono z granitowych bloków dopasowywanych do siebie bez użycia zaprawy. Dachy o drewnianym szkielecie kryto słomą. Łączność między poszczególnymi częściami miasta zapewniała rozbudowana sieć kamiennych schodów. Dopełnienie konstrukcji stanowił doskonały system magazynowania i odprowadzania wody. Działa on do dziś, skutecznie odprowadzając wodę podczas intensywnych opadów.
Większość budowli sakralnych związanych było z kultem Słońca – Inti. Najsłynniejszym takim obiektem jest Intihuatana – rytualny kamień umiejscowiony w taki sposób, że 2 dni w roku nie rzuca cienia w południe. W tym czasie odprawiano ceremonie religijne. Na terenie Machu Picchu obserwacje astronomiczne prowadzono również w innych miejscach – Wieży Słońca oraz Świątyni Trzech Okien.
Z Machu Picchu Aquas Calientes – pieszo:
Na górę wjechaliśmy autobusem, natomiast z powrotem zdecydowaliśmy się zejść. Szlak pieszy ma około 8 kilometrów i poprowadzony jest skrótami w kilku miejscach przecinającymi zakurzoną drogę, którą jeden za drugim jeżdżą autobusy. Strome, kamienne schody prowadzą przez dżunglę. Zejście tym szlakiem to prawdziwa przyjemność: wśród zacienionej gęstwiny słychać ptaki, latają kolibry i piękne motyle. Można tu nieco odpocząć od tłumów na górze i poczuć prawdziwą magię tego miejsca.
Czy warto?
Nie da się ukryć, że zwiedzanie Machu Picchu to w dużej mierze przeciskanie się przez tłum i stanie w kolejkach. A ceny są przekonującym dowodem na bliskie związki tego miejsca z ufoludkami, faktycznie – jak z kosmosu. Zatem, czy warto znosić te niedogodności i jeszcze słono za to płacić?
Ja nie żałuję, bo teraz wiem, że bez Machu Picchu moja podróż po Peru była by niekompletna. Tak na prawdę to dopiero podczas spaceru w dół zachwyciłam się Machu Picchu. Dla mnie to miejsce to nie tylko efektowne ruiny na szczycie, ale przede wszystkim niezwykła atmosfera: przepiękne niebieskie światło nad górami, bogactwo i świeżość tropikalnego lasu u ich podnóża. Tego nie oddadzą same zdjęcia, trzeba TAM być i TO poczuć.