Tikal okazał się najciekawszym miejscem odwiedzonym podczas wiosennego wypadu do Meksyku i Gwatemali. Nie mieliśmy zresztą zbyt wiele do porównania. Tak się złożyło, że w Meksyku z powodu COVIDa większość obiektów (między innymi piramidy w Chichen Iza) była niedostępna. Dziwnym trafem wirusa „nie było” tylko w Palenque, Balamku, w ruinach będących prywatną własnością (dostępną za tak absurdalnie wysoką cenę, że nie skorzystaliśmy) oraz w Tulum, gdzie przy zerowym dystansie społecznym przewalały się kilkutysięczne tłumy.
Jednak warto było jechać choćby tylko dla Tikal. Moim zdaniem to zaginione miasto Majów i otaczające je tropikalne lasy deszczowe z powodzeniem dorównują Machu Picchu. Sam komfort ich zwiedzanie jest jednak zdecydowanie wyższy. Nie obowiązuje z góry ustalony kierunek i zamiast przeciskać się w tłumie, można spokojnie spacerować ścieżkami zatopionymi wśród zieleni.
Tikal zwiedzaliśmy w ramach półdniowej wycieczki z miejscowości Flores położonej nad jeziorem Peten Itza. Niektórzy decydują się na spędzenie nocy na terenie parku archeologicznego (na campingu lub w drogim hotelu), co na pewno jest fajną opcją. Można wtedy kilkukrotnie odwiedzać ruiny (bez konieczności kupowania nowych biletów). Teren wykopalisk jest bardzo rozległy. Nam w ciągu kilku godzin nie udało się obejrzeć wszystkiego.
Otoczenie
Ruiny znajdują się w otoczeniu wspaniałego rezerwatu, co powoduje, że sam przejazd do wykopalisk przez tropikalną dżunglę jest bardzo interesujący. Fragmenty budowli otacza bujna i zróżnicowana roślinność, a spacer zacienionymi ścieżkami to czysta przyjemność. Spośród wielu gatunków drzew uwagę zwracają olbrzymie kapokowce (puchowce). Kilka z nich rośnie tuż przy wejściu do parku archeologicznego. Te wspaniałe drzewa były uważane przez Majów za święte. Motyw ich kolców występuje na wielu naczyniach, urnach i figurkach. Kora puchowców pięciopręcikowych ma właściwości lecznicze, a liście, kwiaty i owoce nadają się do jedzenia przez ludzi i zwierzęta hodowlane. W Europie drzewo kojarzone jest przede wszystkim z jego wodoodpornym włóknem stosowanym jako tradycyjny wypełniacz do materacy i kamizelek ratunkowych.
Pod koniec naszej wizyty, tuż przed zachodem słońca zaczęły pojawiać się zwierzęta. Spotkaliśmy stadko ostronosów, widzieliśmy małpy – czepiaki i kilka gatunków ptaków. Najbardziej podobał mi się indyk pawi, który występuje tylko w Gwatemali, Belize i na Jukatanie. Jest wspaniałym, dużym ptakiem o opalizujących piórach z charakterystycznymi, czerwonymi guzkami na niebieskiej szyi.
Historia Tikal
Pierwsze budowle w rejonie Tikal zaczęły powstawać już w 300 r. p.n.e. Największy okres rozkwitu miasto przechodziło w okresie 300–900 n.e.. Było wtedy największym ośrodkiem gospodarczym, politycznym, i religijnym Majów. Zamieszkiwało je około 30 000 mieszkańców, a rządy sprawowała ta sama dynastia. W IX wieku miasto zostało opuszczone (przyczyną było prawdopodobnie wyjałowienie okolicznych terenów rolniczych i klęska suszy), a następnie wchłonęła je dżungla.
Pod koniec XVII wieku ruiny Tikal odkryli hiszpańscy misjonarze. Systematyczne prace archeologiczne zaczęto prowadzić w XIX wieku, a w latach 60-tych XX wieku sporządzono szczegółowe mapy i opisy budynków i stanowisk. Wiadomo jednak, że pośród tysięcy budowli na terenie Tikal tylko część została odkryta i odrestaurowana.
Architektura
Najbardziej charakterystycznymi dla Tikal budowlami są piramidy schodkowe. Pełniły one rolę świątyń a czasem również grobowców. Na niektóre z nich można wchodzić, a roztaczający się widok pozwala docenić ogrom kompleksu i piękno otaczającej go dżungli.
Centralnym punktem, w którym spotykają się wszyscy zwiedzający jest Wielki Plac z dwoma efektownymi świątyniami – piramidami. W ich pobliżu zlokalizowane są kompleksy nazywane Akropolem Północnym i Południowym. W ich skład wchodzą ruiny wielu budowli o charakterze pałacowym. Pomiędzy nimi wytyczono drogi procesyjne i boiska, na których rozgrywano rytualne zawody piłkarskie, zakończone składaniem krwawych ofiar.
Oprócz budowli charakterze religijnym i reprezentacyjnym na terenie Tikal odkryto pozostałości po budynkach mieszkalnych, administracyjnych, a także (prawdopodobne) ruiny dawnego więzienia.
Podczas pory deszczowej komunikację pomiędzy różnymi częściami miasta ułatwiały szerokie groble, które dodatkowo służyły jako tamy. Jedynym źródłem wody dla całego miasta były opady atmosferyczne. Skuteczny system gospodarowania wodą był tu priorytetem, a rozwiązania, jakie stosowano były niezwykle zaawansowane. Przypuszcza się nawet, że na terenie Tikal mogł funkcjonować pierwszy znany system filtrowania, wykorzystujący właściwości lokalnie występujących złóż minerałów https://www.nature.com/articles/s41598-020-75023-7.
Stele
Rzeźbione stele są jednym z najbardziej charakterystycznych elementów sztuki Majów. Ich praktyczne zastosowanie nie zostało jednoznacznie wyjaśnione. Przypuszcza się, że mogły stanowić elementy tronów, ołtarzy na których składano ofiary z ludzi, cokoły dla kadzideł i rytualnych ognisk.
Na większości z nich widnieją portrety królów oraz wyobrażenia ważnych wydarzeń z ich życia. Monarchowie przedstawiani są w ceremonialnych strojach wraz z atrybutami symbolizującymi ich siłę władzę, zarówno militarną jak i boską. Wizerunki uzupełniono hieroglificznymi opisami.
Na niektórych stelach przedstawiano również małżonki władców, a także różnych bogów, kapłanów czy wojowników. Tworzono również stele upamiętniające obchodzone święta, ściśle skorelowane z cyklami kalendarzowymi i zjawiskami astronomicznymi.
Majowie uważali, że stele obdarzone są świętością, a nawet, że mogą zawierać w sobie boską esencję przypominającą duszę przedstawionej na nich osoby.
Tikal praktycznie:
- Wycieczkę, a właściwie sam transfer do Tikal wykupiliśmy we Flores. Odwiedziliśmy kilka biur (jest ich mnóstwo), były różnice w cenach. Ostatecznie zapłaciliśmy ok 20 USD za osobę. Prawdopodobnie da się to zrobić dużo taniej używając lokalnego transportu (do Tikal jeżdżą colectivo, a nawet autobusy z nieturystycznej części miasta ulokowanej poza wyspą), niestety my mieliśmy mało czasu i skorzystaliśmy z najłatwiej dostępnej opcji.
- Były dostępne 2 terminy: poranny i popołudniowy.
- Zwiedzając bez przewodnika musieliśmy opuścić park o 17.00. Jeżeli ktoś chciał zostać dłużej (do zachodu słońca), musiał zdecydować się na zwiedzanie z przewodnikiem. Pod koniec marca było to kompletnie bez sensu, gdyż zachód słońca był już późno i grupa z przewodnikiem wróciła do busa, kiedy jeszcze było jasno.
- Wstęp do ruin kosztował 150 Q, za obejrzenie muzeum trzeba było dopłacić 50 Q.
- Dla chętnych do spędzenia nocy na terenie parku archeologicznego są 2 opcje noclegu: camping z hamakami lub ekskluzywny hotel.