Bam – pustynna twierdza
Z Mahan do Bam są jakieś 2 czy 3 godziny jazdy autobusem. To już prawie Beludżystan. Czuć powiew Wschodu. Wśród strojów współpasażerów coraz częściej pojawia się znany mi z Indii salwar kameez, złożony z długiej …
Z Mahan do Bam są jakieś 2 czy 3 godziny jazdy autobusem. To już prawie Beludżystan. Czuć powiew Wschodu. Wśród strojów współpasażerów coraz częściej pojawia się znany mi z Indii salwar kameez, złożony z długiej …
Kaszan miał być głównie ucieczką od smogu i tłoku Teheranu. Okazał się całkiem sympatycznym miasteczkiem oferującym po trochu wszystko to, po co jeździ się do Iranu. Znajdziecie tam turkusowe meczety, bajkowe bazary i pałace otoczone …
Nie tak wyobrażałam sobie absolutną ciszę. Myślałam, że jest jak niekończąca się przestrzeń wśród której mimo spokoju i pustki czai się jakaś niepokój i poczucie wyobcowania. Ale nie, jest zupełnie inaczej. Ta cisza zapewnia poczucie bezpieczeństwa, otula …
Na pierwszy rzut oka nie wygląda to tak źle. Może się nawet podobać. Taki las palmowy. Ale mija godzina, dwie, trzy, cztery, pięć… a za oknami bez przerwy to samo: nienaturalna, geometryczna regularność niekończących się …
Denerwowało mnie, że w internecie ciężko znaleźć konkretne i spójne wiadomości na temat komunikacji promowej na Sulawesi. Teraz wcale mnie to nie dziwi, bo trudno wziąć na siebie choć cień odpowiedzialności za takie informacje. Podróż …
Wprawdzie nie rozumiem, co w nich upiornego, poza nocnym trybem życia, ale żeby zamknąć horror-tryptyk postów o Sulawesi ta nazwa w tytule jak najbardziej mi pasuje. Dalej będę jednak nazywać je tarsjuszami. To najmniejsze spośród naczelnych. …
Wierzą, że ich przodkowie używając drabiny zstąpili z nieba na ziemię. Albo też przypłynęli łodziami, które w wyniku burzy rozbiły się u wybrzeży Sulawesi i nie nadawały się do dalszej podróży więc zostały wykorzystane …
Raczej nie braliśmy pod uwagę, że uda nam się zobaczyć pogrzeb. Szczyt ceremonii przypada na okres lipca i sierpnia, a my odwiedzaliśmy Tana Toraja w czasie Bożego Narodzenia. Tak się jednak złożyło, że to pogrzeb …
O świcie opuszczamy Thekkady. Krajobraz stopniowo zmienia się i w końcu wzgórza porośnięte gęstwiną tropikalnej roślinności zastępują żyzne równiny. Wśród nich nieoczekiwanie wyrastają pojedyncze, skaliste masywy o surrealistycznych kształtach. Mijamy wioski złożone z szeregów miniaturowych …
Minęło już kilkanaście godzin jazdy nieprawdopodobnie zatłoczonym autobusem z Kathmandu do Jomsom w Dolnym Mustangu. Siedzimy wciśnięci w kąt przy oknie. Przejście przez środek w całości zarzucone jest workami z ryżem i psującymi się ziemniakami, …
Tu, na górze przy stupie Swayambunath powietrze jest nieco bardziej przejrzyste. Schodząc w dół w kierunku centrum stopniowo zanurzasz się w mieszaninie gęstego smogu i żółtego pyłu z niewybrukowanych ulic. Dołem toczy swoje czarne wody …
W kierunku świątyni Jokhang płynie nieprzerwany strumień wiernych posuwających się w jednostajnym rytmie kolejnych pokłonów i powstań. Niektórzy z nich przebyli tak dziesiątki, a może i setki kilometrów, aby dotrzeć do Lhasy. W przeddzień święta …
Kocham kawę, psy i orientalne wzory. Żyję, żeby podróżować. Podróże przekonały mnie, że świat skurczył się, a to co wydaje się pozostawać wyłącznie w sferze marzeń jest w zasięgu ręki, wystarczy tylko zmienić perspektywę.